Słuchaj się mamy i jeździj w kasku.
Mamy słuchać się trzeba, a w kasku jeździć wypada. To jak ze skręcaniem w lewo i w prawo, tak już jest i z tym się nie dyskutuje. Pamiętaj bobasku, zawsze jeździj w kasku.
Ścigaj się tylko z samym sobą.
Prędzej czy później ktoś będzie szybszy, zdarza się. To styl jazdy czyni Ciebie wyjątkowym i sprawia, że zapadasz innym w pamięć. Z drugiej strony brak pościgu nie jest żadnym powodem do przerwania ucieczki. Na wszelki wypadek zawsze jedź wszystko.
Najlepszą zapłatą za pomoc udzieloną przez innego Nartomaniaka jest piwo.
W zasadzie piwo to uniwersalna waluta w całym sportowym świecie. Wyjątek: Nie przynoś szczęściu zimnych piw, kiedy inny Nartomaniak leży obolały i nie może się ruszyć. Dla takich momentów istnieją koniak i brandy.
Żadnych fotografii siebie samego.
Nie po to jedziemy zgraną ekipą, żeby każdy bawił się sam ze sobą. Dąż do uwieczniania fajnych chwil w doborowym towarzystwie, w końcu trzeba mieć co wspominać na starość przy kominku.
Unikaj „ostatniego drinka” i „ostatniego zjazdu”.
Możesz zjechać jeszcze raz, nigdy ostatni. Z drinkiem sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Nawet ten “jeszcze jeden” potrafi zrobić cud Harrego Pottera i po chwili słomka zamiast z drinka wystaje z buta. a od tego już krótka droga do zjazdu pod stół.
Wszędzie już byłeś i wszystko widziałeś. Nic Ciebie nie dziwi.
Wiemy, że skarpety narciarskie zachowują świeżość przez cały okres ważności skipassu, ale nie tędy droga. Nie ważne czy spędziłeś narciarską młodość w Val-d’Isère czy w Zieleńcu (niektórzy twierdzą, żę to jedno i to samo), zachowuj się z klasą, zostawiaj więcej napiwku niż wypada i nigdy nie jedz żółtego śniegu.
Gdyby porażka nie znała kary, sukces nie byłby nagrodą.
Założyliście się kto będzie szybszy, wygrałeś – nie chowaj forsy do kieszeni tylko postaw piwo. Albo kilka. Pierwszy łyk zimnego piwa zawsze smakuje wybornie, ale w takich chwilach najlepiej.
Inteligentny to nie to samo co ostrożny.
Pamiętaj, że szanse jeden na milion mają to do siebie, że zdarzają się w dziewięciu na dziesięć przypadków.
Masz tyle lat na ile się czujesz…
…ale nie zapomnij przed startem sprawdzić swojego numeru Pesel. Pewności nigdy dość.
Noga może być mocna, słaba albo nijaka…
…ale to noga jedzie, nie sprzęt. Z drugiej strony, kto zabroni biednym bogato żyć? Kup sobie sprzęt na jaki tylko masz ochotę. Owszem istnieje ryzyko, że na FISowych komórkach nie skręcisz ani razu i skończysz w zaspie ze śniegiem w majtkach, ale to nadal lepiej niż siedzieć w robocie za biurkiem.