Kolejny weekend za nami i ponownie mieliśmy okazję dostąpić zaszczytu w postaci startów w Sudeckiej Lidze Narciarskiej. II Edycja rozegrała się w dnia 30-31.01.
Tym razem na ziemiach (a właściwe stokach), które są kolebką rodzimego narciarstwa.
Zieleniec Gletscher jako arena zmagań, to miejsce magiczne, więc jak zwykle było niezwykle.
Sobota
Dzięki wytrenowanej, ale świeżej i wypoczętej nodze sobota była dla nas łaskawa, a tak się przedstawiają wyniki w poszczególnych kategoriach:
- Kryspin, standardowo 1 miejsce.
- Alexis, z zaskoczenia wziął konkurencje i cyk 3 miejsce.
- Jagger, już był w ogródku, już witał się z gąską, ale brakło troszkę i musiał się zadowolić 4 miejscem.
- Pascalito, napędzany bezpieczniejszymi nartami był jak bulterier i nie puścił 3 miejsca.
- Gaspachio, spokojnie i bez nerwów obsadził 4 miejsce.
Wewnętrzne porachunki tego dnia zakończyły się w układzie:
Niedziela
Doświadczeni SkiWojownicy wiedzą, że drugi dzień zawodów poprzedza zwykle noc po dniu pierwszym, podczas której czasami zdarza się ciut za bardzo cieszyć zwycięstwami.
Zwyczajowo efekty tej radości można zaobserwować patrząc na wyniki. I normalnie wszystko byłoby git, gdyby nie to, że „piątka” była nieczynna.
A nawet gdyby była czynna, to mają tam limit wzrostu jak kiedyś w Makro, więc i tak nikogo z nas by nie wpuścili. Dlatego nie rozwiązaliśmy jeszcze zagadki z jakiego powodu połowa naszego składu w niedzielę zwiedzała pobocza na każdym zakręcie. I mowa tu o tej połowie, której w ogóle udało się w jednym kawałku dotrzeć do mety.
Szczęśliwcy z poszczególnych kategorii, którzy przejechali giganta po łuku kurskim:
- Kryspin, dla zmyły tym razem 3 miejsce.
- Alexis, kopiuj-wklej 3 miejsce.
- Jagger, na zachodzie bez zmian 4 miejsce.
- Armani, objawił się na 5 miejscu.
- Pascalita przyspawało do 3 miejsca.
- Gaspachio, przetrwał i dotarł na 5 miejsce.
Grunt, że na zdjęciach wszyscy dobrze wyszli 😉
Tym razem derby Nartomaniaka obrodziły następująco:
I to by było na tyle w dzisiejszym odcinku, a teraz idziemy wyciągać z lasu tę drugą połowę naszej ekipy, która nie dotarła w niedzielę do mety.