Dwa dni wyścigów w ramach Sudeckiej Ligi Narciarskiej miały miejsce w weekend 16-17.01, a wszystko działo się na stokach Czarna Góra Resort. Jazda aż udka piekły.
W szranki stanęli zawodnicy z najznamienitszych lokalnych klubów. SkiAmazonki i SkiWojownicy gotowi walczyć o każdą setną, do ostatniego milimetra krawędzi w swych nartach. I w tym wszystkim my, małe żuczki.
Czy startowaliśmy?
Trochę onieśmieleni, ale się zgłosiliśmy. Pomyśleliśmy sobie. Jak nie teraz, to kiedy? Jak nie my, to kto? Zobaczymy jak to jest z tym ściganiem, czy faktycznie wystarczy skręcać tylko w lewo i prawo, żeby się udało czy może potrzeba czegoś więcej?
Jak zawsze, wiele pytań i żadnych odpowiedzi. W grę wchodziło jedynie rozpoznanie bojem.
Przybyliśmy na miejsce i oczom naszym ukazał się las. Serio, tak było, nie zmyślamy.
Wystartowaliśmy i pokonaliśmy trasę od startu do mety ( w większości przypadków).
Zabawa przednia, polecamy każdemu. Wpadniemy jeszcze co najmniej raz na taką imprezę.
Gratulujemy wszystkim klubom, bo jest czego. Każda ekipa zaprezentowała się z najlepszej strony, a zawodnicy jeździli wyśmienicie.
No i to by było na tyle.
Aaaaaaa, jak nam poszło?
Powiemy tak. Szkoda, że zawody trwały tylko dwa dni, bo tak Kryspin zgarnąłby hat-tricka w swojej kategorii. Póki co musi się zadowolić zajęciem pierwsze miejsca jedynie dwa razy pod rząd.
W pozostałych grupach z szacunku do konkurentów nieco im ustąpiliśmy pola, ale to głównie po to, żeby nabrać większego rozpędu przy kolejnych startach.
Nasz wewnętrzny ranking
Pierwszego dnia zmagania zakończyły się w następującej kolejności:
Drugiego dnia wyglądało to natomiast tak:
Wszystko nam się podobało, i jeszcze wpadniemy na takie imprezki.